zajrzało:

niedziela, 21 października 2012

nadziany cyc

dziś mała wariacja z piersią kurczaka. zamiast usmażyć tylko w panierce postanowiłam jak zwykle dodać coś od siebie. nie jest to żaden wyszukany przepis, nie ma tu udziwnionych dodatków. zwyczajne, niewielkie urozmaicenie, taki kotlet komponuje się z każdym warzywem, surówką, dodatkami typu kasza, ryż. wszystko czego dusza zapragnie. proste i smaczne danie.
potrzeba: podwójnej piersi kurczaka, czterech plastrów żółtego sera( niewielkich ale grubych)garści bazylii, świeżo mielonego pieprzu i gruboziarnistej soli, jajka i bułki tartej do panierki, oraz oleju do smażenia.
pierś kurczaka myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem, odkrawamy żyłki i tłustości i kroimy na pół. wyjdą cztery kotlety. w każdym z nich robimy kieszonkę którą solimy i oprószamy pieprzem.przyprawiamy również kotlety na zewnątrz z każdej strony, jeśli ser żółty jest słony pomijamy solenie w środku kieszonki.  wkładamy do środka plaster żółtego sera i kilka listków bazylii. spinamy wykałaczką, ale niekoniecznie. kotlety obtaczamy w rozkłóconym jaju i w tartej bułce, smażymy na brązowo- złoto na rozgrzanym oleju. podajemy z czym tam chcemy i wcinamy mniam mniam mniam. na zimno też jest dobre :)

smacznego. mniamula.

niedziela, 14 października 2012

kanapka z majezonem:)

zrobiłam, zrobiłam, zrobiłam. własny majonez. tytuł posta wziął się z tekstów Synka.
" Mamo, Mamo chcę kanapkę z majezonem...."
wyszedł smaczny, gęsty. nawet nie zważył się za pierwszym razem. jestem dumna.
potrzeba:trzech żółtek, łyżeczki musztardy, pól litra oliwy z oliwek, łyżeczki soku z cytryny, ewentualnie przegotowanej wody,
żółtka ucieramy z musztardą na gładki krem (ja miksowałam mikserem) nie przerywając miksowania dolewamy oliwę. malutkim strumyczkiem. najlepiej wlać oliwę to dzbanuszka do mleka i lać powolutku z dzióbka. miksujemy do gęstego sosu. dodajemy sok cytryny, miksujemy jeszcze chwilkę i koniec.
gdy jest zbyt gęsty dodajemy odrobinkę wody. woda sprawi też ,że majonez będzie miał ładny kolor.
domowy majonez możemy podzielić i zrobić z niego różne dipy, np, proporcje na 4 łyżki majonezu:
- dodać czubatą łyżkę curry i szczyptę soli,
- dodać dwie łyżki tartego chrzanu, sól i pieprz i łyżkę jogurtu naturalnego,
- łyżkę jogurtu naturalnego, sól, pieprz i dwa ząbki startego na mini tareczce czosnku,
- łyżkę jogurtu naturalnego, łyżkę keczupu lub koncentratu pomidorowego, szczyptę suszonej bazylii lub garść świeżych listków
-......co kto chce:)
super smakuje z selerem naciowym, paskami papryki, ogórka itp:)


smacznego. mniamula.

sobota, 13 października 2012

lubczykowe pesto

 pesto .....
pesto nietypowe, bo żadna bazylia, żadne pini, żadne parmezan czy pecorino i inne trudne nazwy.
na mój wynalazek potrzeba: pęczka lubczyku (maggi), trzech łyżek oliwy z oliwek, dwóch ząbków czosnku, szczypty soli, 
lubczyk myjemy, otrząsamy z wody i grubo siekamy, byle jak bo idzie do blendera. czosnek obieramy, wrzucamy do miseczki blendującej, dolewamy oliwy, solimy i zasypujemy lubczykiem. miksujemy kilka minut na gładką pastę. stosujemy na kanapki, jako dodatek zamiennie dla keczupu, musztardy, itp:) można też polać nim fasolkę szparagową. zazwyczaj jem fasolkę z tartą bułką zezłoconą na maśle, tym razem zrobiłam wyjątek, skropiłam ugotowaną fasolkę pesto i nie żałuję. było pyszne.

smacznego. mniamula.

wtorek, 9 października 2012

lukrujemy

podjęłam się małego wyczynu. drżącą ręką, z walącym sercem zrobiłam Synowi tort w kształcie ciuchci, z Jego ulubionej bajki "Tomek i przyjaciele". podwiesiłam nad kuchenką gazetkę ze zdjęciem owej ciuchci, położyłam na stolnicy ozdobny papier ( nie mam takiej wielkiej tacy!!!)i do dzieła. upiekłam dwa prostokątne blaty. jeden był korpusem z drugiego powycinałam elementy. niczym, nie przekładałam ciasto to był najprostszy placek. z tego samego ciasta upiekłam kilka babeczek na koła.
gdy uporałam się z ułożeniem elementów tak by wyglądały jak pociąg, przyszło wyzwanie:) lukier królewski.
zawsze robiłam do ciastek, pierniczków, babek zwykły najprostszy lukier. lekko przezroczysty, lśniący, szarawy. teraz wyzwaniem był gęsty, biały piękny lukier. barwniki zakupiłam wcześniej. czas na bazę:
potrzebujemy: pół kilograma cukru pudru (zmieliłam w młynku zwykły cukier na puder- wychodzi taniej) , dwa białka, łyżeczka soku z cytryny, ewentualnie przegotowana woda.
cukier przesiewamy przez sitko do miski, dodajemy białka i sok z cytryny, mieszamy mikserem około pięć minut. jeśli jest za gęsty dolewamy wody. po odrobinie, dosłownie kropelkami. zabarwiamy wg przepisu na opakowaniu barwnika, do pożądanego koloru, czerwony nie bardzo wychodzi bo z białym lukrem tworzy oczywiście piękny róż:)
szpatułką nakładamy na ciasto. lukier dobrze się rozsmarowuje a także jest genialny jako klej. skleiłam wszystkie części pociągu. głowę posmarowałam białym lukrem, do reszty dodałam niebieski barwnik i pokryłam korpus. cyfrę i zdobienia zrobiłam pisakami cukrowymi a dolną warstwę ozdobną barwionym cukrem kryształem( gotowy, kupiony w sklepie). komin i obręcz pociągu oblałam stopioną czekoladą.
uff...
jak na pierwszy raz poszło całkiem nieźle. starałam się. lukier jest prosty w wykonaniu, ładnie zastyga i niepotrzebnie tak się go bałam, hehe. ale pierwsze koty za płoty. może niebawem pokuszę się o kolejne dzieła.

smacznego.mniamula.