zostaje Wam czasami czerstwy chleb?mi się zdarza, prowadzę dwuosobowe gospodarstwo, Synek mało chleba je, więc czasami zostaje.ale parę lat temu znalazłam na to pyszny, prosty sposób. chlebowe kotleciki, w smaku nie różnią się nawet bardzo od mielonych:) faceci nie zawsze zgadują, że nie ma w nich grama mięsa:)
potrzebujemy: pół bochenka białego, czerstwego chleba, dwóch szklanek mleka lub bulionu, dużej cebuli, dwóch ząbków czosnku, dwóch jajek, bułki tartej, soli ,pieprzu, ulubionych ziół.
zaczynamy:) chleb kroimy w kostkę i moczymy w mleku(bulionie) około pół godziny.odciskamy i wsadzamy do sporej miski. cebulę drobno siekamy(można zetrzeć na tarce o grubych oczkach). osobiście nie przepadam za wielkimi kawałami cebuli, wyłażącymi z kotleta. wbijamy jajka, dodajemy czosnek(starty na maleńkiej tarce lub posiekany drobniutko) i przyprawy. co kto lubi. jeśli moczyliśmy chleb w bulionie nie dodajemy soli. z ziółek pasuje większość znanych nam gatunków, więc naprawdę hulaj dusza. ja preferuję ukochany lubczyk, trochę mięty, bazylii i curry. do tego ziołowy pieprz(o którym niebawem-jak zrobić go samemu). z wyrobionej masy formujemy kotleciki, obtaczamy w tartej bułce i smażymy na oleju.podajemy z sosem:np, pomidorowym, grzybowym, czosnkowym, keczupem- ponownie hulaj dusza. jest to wdzięczne danie- pasuje do większości sosów, surówek i sałatek.szybkie, proste i naprawdę smaczne. a przy okazji trochę "eko", zwłaszcza, że często widzimy zawieszone przy płocie lub śmietniku torby z pieczywem. zamiast marnować, bo rzadko kto zabiera te "wywieszki", zanim chleb spleśnieje wyczarujmy z niego pyszne danie!!!
smacznego. mniamula.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz